W minionym sezonie letnim wszyscy pisali o wegeburgerach i jedli wegeburgery. Trend się wzmagał, Krowarzywa (wegańska burgerownia) pobiła w rankingach burgerownie mięsne, co spowodowało falę dyskusji "czy to w ogóle można nazwać burgerem". Jestem tendencyjna, więc też napiszę. Poza tym potomstwo przez całe lato pracowało w Krowarzywa(ch) zwanych pieszczotliwie "Krówką", więc czuję się spokrewniona i upoważniona. Poza tym przećwiczyłam kilka razy zanim opisałam i zrobiłam zdjęcia.
Bazą dzisiejszych burgerów będzie kasza jaglana. Zwykle robię "na oko", ale w ostatnim odcinku dla porządku policzyłam ile było czego. Z podanej ilości zrobiłam 16 dość sporych kotlecików.
- 3/4 szklanki suchej kaszy jaglanej - ugotować w podwójnej ilości (objętości) lekko osolonej wody około 20 min
Można również dodać:
- 1/2 dużego gotowanego brokuła
- albo
- poszatkowany liść jarmużu
- albo
- garść pokrojonych drobno pieczarek
- albo
- drobno pokrojona cebula
- albo nic z tych rzeczy
Poza tym:
- starta na tarce marchew
- garść łuskanego słonecznika
- garść siemienia lnianego
- zielona pietruszka (siekana)
- sól
- pieprz
- 4 ząbki czosnku
- majeranek
- inne przyprawy (kurkuma, curry średnio ostre, pieprz cayenne)
- 1/2 szklanki oleju
- 3 łyżki (lub więcej) mąki z ciecierzycy (jako lepiszcze) - ludzie dają jeszcze bułkę tartą i mąkę pszenną, albo płatki owsiane - jak wypróbuję, podzielę się wrażeniami.
Mieszamy wszystko razem w dużej misce i wyrabiamy ręką jak ciasto. Sprawdzamy, czy jest dobrze doprawione. Formujemy kotlety - ręcznie, albo przy pomocy nakrętki po maśle z orzeszków ziemnych, którą lekko smarujemy olejem i wysypujemy bułką tarta. Burgersy wychodzą kształtne i odpowiedniej wielkości. Można je smażyć na patelni, ale lepiej w piekarniku nagrzanym do 200 C, na wyłożonej papierem do pieczenia blaszce, po 15 min z każdej strony, ostrożnie przewracając - mogą być dość kruche.
Podawać klasycznie z dobrą bułką, sosem i warzywami, albo z kaszą/ziemniakami i surówką jako obiad. U mnie sprawdzają się obie opcje, jak również jedzenie na zimno prosto z lodówki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz