Wypróbowane kilka razy - burgery, które wzbudzają entuzjazm roślino- i wszystkożerców. Czy to kwestia dobrze ugotowanej kaszy, czy słonecznika? Nie wiem, ale przy okazji robienia soku z marchwi i buraka w ten sposób zużywam pozostałe wytłoki. Można też zetrzeć warzywa na tarce. Ale najważniejsza jest kasza jaglana: po kilku próbach okazało się, że trzeba ją gotować nieco inaczej niż inne kasze (i ryż), gdzie proporcje zwykle wyglądają 1 miarka kaszy : 2 miarki wody. Z jaglanką jest inaczej - 1 miarka kaszy : 3 miarki wody. Mówią też, żeby kaszę przed gotowaniem wypłukać, ale ja nie praktykuję. Z podanych ilości wychodzi około 20 kotlecików.
- szklanka kaszy jaglanej ugotowana w 3 szklankach wody
- wytłoki z 1 buraka i 4 marchewek lub starte na tarce
- uprażony na suchej patelni sezam (1 garść) i slonecznik (2 garści)
- kurkuma
- 2-3 ząbki czosnku
- majeranek
- 1/4 szklanki oleju
- 4 czubate łyżki mąki z ciecierzycy
- 1 cebula
- tamari albo teriyaki (niekoniecznie)
- jasny sos sojowy
- pieprz/ sól
Dokładnie wymieszać składniki - kluczowa tutaj jest mąka z ciecierzycy, która zlepia całość tak, że nie rozpada się podczas smażenia. Można ą jnabyć w sklepach z żywnością tzw. 'zdrową' lub egzotyczną. Można też samemu mielić suche ziarna w dobrym młynku do kawy.
Formujemy burgerki - kotleciki i obtaczamy w bułce tartej z przyprawami.
Smażymy na patelni na rozgrzanym tłuszczu aż ładnie zbrązowieją. Można też wyłożyć płaską blaszkę papierem do pieczenia i upiec w piekarniku rozgrzanym do 200C po 12-15 minut z każdej strony. Jednak jeśli mogę porównać, to smażone o wiele lepsze niż pieczone. A najlepsze jak po usmażeniu poleżą przez noc w lodówce. Dobre na ciepło i na zimno, do bułki z warzywami i do obiadu z ziemniakami czy kaszą.