Udało mi się sprawdzić je kilka razy ostatnio - na słodko i na wytrawnie. Za każdym razem były inne, ale zawsze bardzo udane. A jeszcze tak niedawno zarzekałam się, że nie umiem nic upiec! proszę do czego prowadzi pisanie bloga ;)
Podkład muzyczny - cały dzień za mną chodzi.
- 2 szklanki mąki luksusowej (typ 550)
- ćwierć kostki drożdży
- 1/2 szklanki mleka lub wody
- 1/2 łyżeczki soli
- 1 łyżeczka ciemnego cukru
- ok. 2 łyżek oleju
- do słodkich: 2 łyżki cukru
Robimy dożdżowe ciasto! Najpierw zaczyn: rozpuszczamy drożdże w małej ilości ciepłego (nie gorącego!) mleka z jedną płaską łyżeczką cukru. Do miski przesiewamy 1 i 1/2 szklanki mąki, robimy dołek i wlewamy drożdże z mlekiem. Mieszamy centralnie z małą ilością mąki (nie z całą ilością od razu), tak, żeby takie mini ciasto leżało sobie w 'gniazdku' z mąki. Zostawiamy w ciepłym miejscu na 15 min przykryte czystą ściereczką, żeby drożdże zaczęły pracować. Jak nie zaczną - trzeba kupić nowe drożdże.
Zaczynamy wyrabiać ciasto dodając sól, mąkę i mleko/wodę, wedle potrzeby. Jeśli 'ślimaki' będą słodkie, dodajemy cukier. Jeśli bedą wytrawne mozna dodać suche zioła i czosnek. Porządnie wyrabiamy, na końcu dodając olej. Ciasto ma być sprężyste i gładkie. Zostawiamy w przykrytej ściereczką misce w ciepłym miejscu do wyrośnięcia na 1,5 godziny. Na doskonałej stronie 'moje wypieki' znalazłam wskazówkę, że ciasto powinno podwoić swoją objętość. Sprawdzałam - to powinno być półtorej godziny. Mnej więcej teraz należy zacząć nagrzewać piekarnik do 180C.
Gdy ciasto wyrośnie, dzielimy je na pół i jedną część rozwałkowujemy wałkiem (!) na posypanej mąką powierzchni (stolnicy? - nie mam; robiłam to na parapecie) na placek, w miarę kwadratowy, ale nie koniecznie. Połowę tego placka smarujemy tym, czym chcemy. U mnie wytrawne ślimaki były ze szpinakiem, a słodkie z powidłami, z konfiturą malinową i kajmakiem z puszki, bo został. Zwijamy w rulonik zaczynając od tego posmarowanego końca. Kroimy na małe kawałeczki za pomocą nitki podłożonej pod spód i zaciskanej na ruloniku - to jeden z moich ulubionych momentów. Polecam. I znów dzięki 'moje wypieki' - tam to znalazłam.
Potem bierzemy się za drugą połowę ciasta i robimy to samo. Chyba, że macie dużo miejsca i zajmiecie się od razu całym.
Potem bierzemy się za drugą połowę ciasta i robimy to samo. Chyba, że macie dużo miejsca i zajmiecie się od razu całym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz