Polecam mieszanie warzyw strączkowych w pasztetach. Kiedyś piekłam z samej soi i nie były tak dobre jak te, do których dodałam ugotowany groch albo soczewicę.
Na blaszkę 12x25 cm (keksówkę - pasztetówkę): szklankę suchej soi namoczyć przez noc i ugotować osolonej wodzie do miekkości. Zmielić, gdy jeszcze jest ciepła z odrobiną tej wody z gotowania, żeby nie była za sucha. Zmielić jeszcze raz, żeby nie miała grudek. Zmielić również ugotowany groch albo soczewicę - około pół szklanki, wedle upodobania. Bo pasztet może być też z samego grochu przecież, albo z samej soczewicy. Dodać olej, przyprawy - pieprz, sól (sos sojowy), czosnek, dużo czosnku, majeranek i co kto lubi. Spróbować czy dobre. Można poeksperymentować z duszoną cebulą, gotowaną marchewką, kapustą, jarmużem albo grzybami. Niektórzy dodają bułkę tartą, albo namoczony kawałek chleba. Wymieszać na w miarę jednolitą masę, włożyć do foremki, ozdobić fantazyjnie wierzch i zapiekać około 30 min w 190 C.
Tutaj jeszcze wersja z jarmużem (trzeba drobno pokroić!):
Na zakończenie dzisiejszego odcinka - kot Mimbel w pudełku w słońcu, wzrok skupiony, blady nosek, różowe wargi.
3 komentarze:
Moja mama robi bardzo podobne, ale dodaje jeszcze trochę oleju, żeby masa lepiej się kleiła- pasztet wtedy mniej się kruszy. Takie cuda są bardzo smaczne, a takiego kota w pudełku chętnie bym przygarnęła do siebie :D
tak - olej koniecznie. a kota w pudełku podrapię od ciebie za uszkiem :)
Dzień dobry, jestem zainteresowana współpracą z Pani bogiem, proszę o kontakt wspolpraca@armadeo.pl
Prześlij komentarz