Bardzo dojrzałe banany i masło z orzeszków zimnych. Smaki, które trzeba zmieszać i wypróbować. Wynik - delikatne, miękkie, pachnące i dość sycące ciasteczka. Super zdrowe. Tak zdrowe, że zdecydowałam się w trzecim rzucie dodać trochę czekoladowych kropelek i perlistego cukru...
Tak serio, to okazało się, że banany zaraz zaczną żyć własnym życiem, a resztę składników po prostu miałam w szafce.
Jak zazwyczaj - dopuszczam pewną dowolność składników. Suchych składników powinno być około 2,5 - 3 szklanek/kubków, z przewagą płatków owsianych błyskawicznych. Oprócz płatków dodałam w sumie około 1 kubka mieszanych wiórków albo sezamu, otrębów owsianych i siemienia lnianego. Kluczowe również jest masło orzechowe - daje ten specyficzny smak.
- 3 bardzo dojrzałe banany
- 1/2 słoiczka kremowego masła z orzeszków ziemnych
- 2 łyżki ciemnego cukru
- kilka kropel aromatu waniliowego
- 1,5 kubka błyskawicznych płatków owsianych
- ok. 1/3 kubka sezamu lub wiórków kokosowych
- ok. 1/3 kubka otrębów
- ok. 1/3 kubka siemienia lnianego [w sumie 2,5 kubka]
- szczypta soli
- łyżeczka cynamonu
- 2,5 łyżeczki proszku do pieczenia
Włączamy piekarnik, żeby się nagrzał do 200C.
Obieramy banany i dokładnie zgniatamy je widelcem, a najlepiej blendujemy. Dodajemy masło z orzeszków ziemnych, cukier i aromat i dalej blendujemy, aż składniki się połączą.
Suche składniki - płatki, wiórki, otręby, nasionka, proszek do pieczenia, cynamon, sól i proszek do pieczenia - mieszamy oddzielnie w misce. Stopniowo dodajemy suche składniki do mokrych i mieszamy lub blendujemy, aż się połączą.
Na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia kładziemy łyżką 'ciasto', lekko spłaszczamy i ozdabiamy tym, co mamy pod ręką. Można też pobawić się pokrywką od masła orzechowego, albo metalową obręczą, tak jak ja :), żeby ciasteczka były bardziej regularne.
Wkładamy do piekarnika na 12-15 minut, aż się zrumienią. Trzeba uważać, żeby się nie spaliły! Pieką się na prawdę bardzo krótko.
Doskonałe do kawy, albo jako szybka przekąska w ciągu dnia, kiedy chwyci głód. Spakuj kilka do pracy i sprawdź.
Jako bonus - kot londyński, a dokładnie brixtoński. Nazywa się Pompeusz - piękne imię dla kota! Jest przemiły, z urody nieco podobnydo Vincenta, lecz różny charakterem. Spokojniejszy, bardziej zrównoważony, uwielbia swojego pluszowego kotka, którego nosi ze sobą, bawi się i śpi z nim. Moim znajomym ludziom, którzy mieszkają z Pompeuszem, bardzo dziękuję za gościnę!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz