Jeszcze jedna propozycja na upał.
Okazało się, że można zaparzać kawę i herbatę zimną wodą! Początkowo zdziwienie, ale spróbowałam i działa. Co prawda kolega - spec od kawy powiedział, że zimna woda nie wyciągnie z kawy wszystkich dobroci, ale wypił i nie komentował... A był to nadzwyczaj gorący dzień.
A robi się to tak:
Herbata: kilka torebek herbaty czarnej, zielonej lub ziołowej, albo kilka łyżek herbaty liściastej, nie-w-torebkach wsypujemy do 'zaparzaczki'. Zalewamy czystą, zimną wodą i odstawiamy na noc. Rano taką herbatę przelałam do słoja i przechowywałam w lodówce - sięgając w razie potrzeby, ku uciesze rodziny i przyjaciół.
Kawa: zalałam mieloną, czarną kawę zimną, czystą wodą we 'francuskiej kawiarce' czyli zaparzaczce typu prasa i zostawiłam na noc. Około 8 łyżek kawy na cztery filiżanki wody. Rano nacisnęłam prasę, przelałam do zakręconego słoika i do lodówki. Powstała taka kawowa esencja, którą podawałam na kostkach lodu i z mlekiem sojowym.
I jeszcze na ochłodę - potrójny Mimbel na parapecie obok mięty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz